poniedziałek, 17 marca 2014

"filetowanie"

Jak mówi tytuł posta:-) bawiłem się epoksydowym kitem. Wypełniłem fugą wszystkie łączenia wzdłużników, wręg i poszycia. Jednorazowo mieszałem około 400 gram żywicy + utwardzacz, do tego a ze dwie garście włókien bawełny, dwie aerosilu i do pełnego smaku cierpliwie zbieranego pyłku ze szlifowania. Taki gesty majonez ( nie może płynąć) pakujemy do torebki foliowej ( nie reklamówki, dobra jest mocna śniadaniowka), oczywiście nie ładuje wszystkiego. Jeden rożek ucinam ca 5 mm. Jednym ruchem bawiąc się w cukiernika wyciskam wzdłuż spoiny. Szybko i czysto. Taki epoksydowy wałek równam łyżeczką do herbaty (jednorazowy plastik) - wzdłużniki pośrednie, wzdłużniki  główne i grodzie łyżką do zupy. Idealne łuki.  Nadmiar poza ścieżką usuwam szpachelką. Czysto i szybko. Przy okazji dopasowałem i wkleiłem denniki. W grodzi podmasztowej wyciąłem otwory do "bagażnika" dziobowego. Na tą chwilę to tyle. A, w zeszłym tygodniu spotkaliśmy się grupą setkowo polonezową. Zacne towarzystwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz