niedziela, 27 kwietnia 2014

Laminowanie

Cześć i czołem. po wyschnięciu epoksydu w filetach mogłem poszlifować i wyczyścić cały pokład z nadlewek żywicy. Zaokrągliłem krawędzie poszycia tak, aby tkanina ładnie się układała. Fugi w kokpicie równałem pilnikiem taśmowym z Juli (genialny). Fuga (Epoksyd,mikro bawełna, Aerosil) jest diabelnie twarda, szybko padają taśmy ścierne w pilniku. We wszystkie krawędzie pokład - ścianka kabinki- burta- łączenie sklejek na pokładzie, wkręciłem tryliard  wkrętów. Na łączenie sklejek na dachu dałem krótsze (dzięki Łukasz(Gringo)) by oszczędzić sobie później ich skracania od środka.  Wkręty szpachlowałem tuż przed lamimowaniem.  Oszczędność czasu przy szlifowaniu. Dzisiaj polaminowalem pokład, jutro wieczorem kokpit. Pokład laminuję tkaniną 100 g (moje widzimisie), łączenia według dokumentacji paskiem 10 cm- 200 g, na pokładzik dziobowy dałem to co wyżej wymieniłem plus wszystkie większe resztki tkaniny pozostałej po cięciu. Tkanina i żywica 160 z Havla. Bardzo dobrze przesącza tkaninę. Na kadłub oprócz wymaganych wzmocnień laminatowych na laczeniach sklejki, położę 200 g tkaninę. Ale to po długim weekendzie. Teraz schnie.
  A i jeszcze jedno. Polecam lekturę Wiatru. Piszą o budujących się Setkach:)
To tyle na dziś
Wszystkiego najlepszego. Piotr

czwartek, 24 kwietnia 2014

Poskładany

Dzisiaj wieczorem do końca dałem Atomowi tyle sklejki, by łódkę przypominał. Jednym słowem całość zamknięta. Teraz czas na oblaminowanie. Daszek i kokpit pofiletowany, rączki zrobione z trzech warstw sklejki, krawędź daszku wzmocniłem wąskim paskiem sklejki od burty do burty. Środkową część daszku lekko uniosłem do góry, tworząc łagodny łuczek. Daszek wsunąłem na pokład tyle by był jednocześnie wzmocnieniem (2 x sklejka 8) pod knagi i inne bibeloty potrzebne do żagli. Pokład dziobowy dopasowany i sklejony. To tyle z placu boju. A Polonez się zbliża....i...
Piotr








środa, 23 kwietnia 2014

Kokpit

Wiosna w pełni. Przed świętami olistwowałem kokpit. Przez długi weekend wszystko ładnie wyschło. Dzisiaj wieczorem wyczyściłem nadlewki epoksydu. Dopasowałem poszycie kokpitu. Pod podłogą wanny kokpitu, zamiast sklejkowego dejwudu, wkleiłem i skręciłem mega kątownik (taki zacny był na podorędziu). Za dolny zawias steru można spokojnie podwiesić łódkę.
Nad zejściówką przypasowałem wstępnie sklejkę, która będzie daszkiem nad kokpitem, z góry zasłania pół zejściówki, wbrew pozorom nie przeszkadza we wchodzeniu do środka. Bo bokach zejściówki, spasowałem dwa sklejkowe trójkąty, w których wytnę rączki, jednocześnie będą pełnić funkcję podpory pod daszek. Na załamaniu siedzenie - bok wanny kokpitu zrobię handreling, by było się czego złapać. Całość po wyschnięciu żywicy pofiletuję epoksydowym kitem.
Cześć rufowa zamknięta przeznaczona na komorę wypornościową zaimpregnowałem epinoksem12.
Pozdrawiam Piotr

środa, 16 kwietnia 2014

wszystkie ręce na pokład

Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Pokład zrobiony.
Boczki kabinki zukosowałem. Na górę sklejka i gotowe. Dorobię węzłówki pośrednich pokładników. Od razu porobiłem część fug. Jutro też jest dzień, dokończę.
Zrobiliśmy dzisiaj małe wietrzenie Atoma. Fajnie wiało z północy. Korciło zwodować, oj korciło.
Łódź moja tak mała a morze tak wielkie jest.
Wszystkiego najlepszego. Piotr








Morze na horyzoncie

Mała przerwa w pisaniu nie oznaczała próżni i tym bardziej nieróbstwa i bumelanctwa :)))
Witam wszystkich.Od kilku tygodni do pracy jeździłem do Gdańska. Postanowiłem Atoma, jak żółw skorupkę zabrać na barana i przywieźć nad morze. Po pracy mogę dłubać przy łódce do bólu.


Na początek poszły wszystkie epoksydowe fugi, genialne urządzenie do równania (pilnik taśmowy).
Tak jak kiedyś pisałem, zabudowa moje Setki sprowadzi się do dwóch koi (hundkoi) i szafki od burty do burty przed grodzią masztową. Wydumałem by zamiast szafek, drzwiczek i innych pierdół, zrobić szuflady między kojami. Szuflady ze skrzynek. Chodziłem szukałem jakiś sensownych, pod wymiar. I, i znalazłem. Skrzynki na produkty mleczne. 300 na 400 różne wysokości. W pamięci mam jak, rano pan z paki Stara, hakiem ciągnie i zwala cały słupek takich skrzynek pełnych mleka w foliowych torebkach. Mocne. Znalazłem, szare, elegancke. Mogą być wiadrem, miską.  Jeździć będą po cienkich listewkach dziób-rufa. By nie poleciały na orbitę przytrzymam je gumową linką. Koje zrobiłem ze sklejki 6mm. 210 długie 70 szerokie, wygodne aż miło. Przed modułem kuchenno-nawigacyjnym zrobię możliwość podniesienia kawałka podłogi do poziomu koi.  W ten sposób mogę odpoczywać w poprzek a nie tylko wzdłuż. A podłoga ponoć najwygodniejsza. Kiedyś jak pływałem na Polonii na dziobie były takie fajne trumienki (znaczy koje), z bardzo wysokimi sztorm dechami. Wystarczyło się lekko zaprzeć i odpłynąć po wachcie.




Kombinowałem z zejściówką tyle czasu i wróciłem do oryginalnego planu. Jedyną zmianą będzie daszek, okap nad zejściówką. 
Wczoraj wieczorem wkleiłem wzdłużniki pokładowe. Havel 160 jest genialny, nie staje piorunem, ale bardzo głęboko wnika w drewno (a oto chyba chodzi). Dzisiaj zawalczyłem z pokładnikami pośrednimi między wręgami, ukosowałem wzdłużniki, dopasowałem sklejkę 10mm szeroką na 120mm łączącą płaty pokładu. Jedna sklejka starcza na połowę dachu i jeden bok ścianki kabiny. Najpierw położyłem sklejkę na pokład przyłapałem paroma wkrętami, od spodu zaznaczyłem ołówkiem linie cięcia. Ciach. reszta tym samym sposobem na ściankę.  Teraz schnie. Jutro zrobię węzłówki dodanych pokładników. Położę pokład, który jest już docięty.







Dumałem nad różnymi samosterami. Ile łódek tyle pomysłów. I tak z kawałków śmieci sklejkowych, poskładałem samoster, który kiedyś podpatrzyłem u Wharrama (polinezyjskie katamarany). Bezpośrednio będzie działał na rumpel (bloczki i linki). Fletner wiatrowy na początku zrobiłem ze sklejki 4mm, ale działał ociężale. Zamieniłem go na poliwęglan komorowy. Mocny a dużo lżejszy.Okleję go dookoła taśmą odblaskową, by woda od góry nie leciała a i by był widoczny. Na końcu przykleiłem icka z taśmy magnetofonowej.  Przeciwwaga z ołowiu (topiłem ku uciesze domowników w łyżce wazowej....śruba 8 zatopiona w ołowiu) ma możliwość suwania. Na słaby wiatr do góry, silny na dół. (działa). Fletner w razie "w" mogę zdjąć. Ośką jest pręt 8 mm (pochylony o kilka stopni). Otwory w sklejce za bardzo tarły. Zrobiłem łożyska teflonowe. Całość oczywiście pokleiłem epoksydem.  Na tym etapie działa, woda pokaże czy on zuch czy nie. 





Pozdrawiam wszystkich Piotr